Tankowce z rosyjską ropą utknęły w Turcji. Erdogan wykonuje sankcje Zachodu
Agencja Interfax, powołując się na turecką gazetę "Hurriyet", podaje, że od tankowców żąda się dokumentów ubezpieczeniowych po tym, jak 5 grudnia weszła w życie decyzja krajów G7, Unii Europejskiej i Australii o ustaleniu górnego limitu cen ropy z Rosji na poziomie 60 dolarów za baryłkę.
Turecki urzędnik, który zastrzegł sobie anonimowość, przekazał agencji Anadolu, że "większość międzynarodowych ubezpieczycieli" nie pokrywa już przesyłek rosyjskiej ropy. – Jeśli w cieśninie zdarzy się wypadek, kto pokryje straty, które mogą sięgać miliardów dolarów? – powiedział.
Według niego doniesienia zachodnich mediów o tym, że nowe restrykcje spowodowały zator w tureckich cieśninach, są fałszywe. Urzędnik stwierdził, że nie było "znaczących" zmian w ruchu morskim i że w razie potrzeby Turcja może podjąć kroki w celu "zapobiegania zatorom".
"FT": Tankowce z ropą utknęły w cieśninach
W poniedziałek dziennik "Financial Times" napisał, że na tureckich wodach terytorialnych utworzył się korek z 19 tankowców, które zakotwiczyły w cieśninach Bosfor i Dardanele po wprowadzeniu pułapu cenowego na rosyjską ropę.
Od 5 grudnia zachodnie firmy mogą świadczyć usługi transportu morskiego, ubezpieczeniowe, finansowe i maklerskie związane z rosyjską ropą tylko wtedy, gdy będzie ona kupowana po cenie poniżej ustalonego poziomu, tak aby zmniejszyć dochody budżetowe Moskwy i jej zdolności do finansowania wojny przeciwko Ukrainie.
Władze w Kijowie uważają, że ustalona przez Zachód cena rosyjskiej ropy powinna wynosić 30 dolarów za baryłkę, a nie 60.
Rosja ostrzegała wcześniej, że nie będzie sprzedawać ropy na warunkach przewidzianych pułapem cenowym, nawet jeśli będzie zmuszona do ograniczenia wydobycia.